Historia pewnego „barana”

Pewien „osioł”- syn barana

Zaczął  głosić wszem od rana

Swych przemyśleń taką treść:

-wykształcenie?

mam to gdzieś!

 

Ja w głębokiej mam w pogardzie

inżynierów po Harvardzie,

Tych po Yelle  czy MIT (czyt em-aj-ti)

Iść w ich ślad?

Ani się śni!

Jaka korzyść z edukacji?

 

Harowanie w korporacji.

Tydzień w tydzień przez dni sześć.

Po co ?

Przecież MAM co jeść.

 

Ja- za darmo mam frykasy

Gdy ziół pełne pola, lasy

jak wzrok sięga- szwedzki stół

I JA robić mam jak wół?

 

Mam maksymę własną. Przednią

Ceń swe życie  bo masz jedno

Praca – tej zasadzie – wbrew

Milszym jadło … wino… śpiew..

 

Osioł co się mędrcem mienił

Wiódł tak życie do jesieni,

kontent, gdyż wiódł  życie-miód.

Po przymrozkach….osioł schudł.

 

Gdy zieloną  ścięło masę

Kora stała  frykasem

a marzeniem bujny mech,

Usechł również … osła śmiech.

..

Osioł który życie cenił

chcąc czy nie chcąc pogląd zmienił

i tak jak dyktował głód

pojął że androny plótł.

 

W życiu trzeba status zmieniać,

Był „barnem” z urodzenia

Lecz gdy w życie wszedł dorosłe

Zmienił status !

został  „osłem”