Droga do serca.

Matki swoim córkom
„Wbijały”  kiedyś do głowy:
-Drogą do serca mężczyzny,
Jest przewód pokarmowy!

Jeżeli przez  żołądek
Stanąłeś na Ślubnym Kobiercu,
Bądź świadom:-
Droga” do piwa (w lodówce!)
Zaczyna się w żony sercu.

Więc jeśli nie masz ochoty,
W  pustej  lodówce grzebać,
Pamiętaj żeby JEJ serce,
Tyle co trzeba  – podgrzewać !

Porównanie.*

Oblężona Twierdza,
To Małżeństwa –‚postać’,
Szturmujący (kawaler )
Chce  do niej się dostać.
W niej (żonaty) zamknięty,
Wychodzi  ze skóry,
By przy pierwszej okazji
Opuścić jej  mury.

PS.
TO czysta  p a r a n o j a
Przyznajcie to kochani!
Toż obaj  pragną  jedynie
ZAMIENIĆ SIĘ , -miejscami!

Transwestyta mimo woli.

Facet miał  problem. Olbrzymi ! Mówiąc  innymi słowy,
Miał pytę grubą i kształtną, lecz dłuższą niż kij bejsbolowy.
Już nie był to przedmiot dumy, a powód gorzkiej udręki,
Gdyż panie ( widząc ten narząd ), „zwiewały”, ratując swe wdzięki.
Facet był ciągle „dziewicą” choć mógłby wygodzić i klaczy,
Paradoks. Powód do dumy, był źródłem: czarnej rozpaczy.
A lata płyną i płyną.  Gość chciałby sobie ‚pobzykać’,

Nie mając innego wyjścia, poszedł do Czarnoksiężnika.

-„Jest jeden prosty sposób„-Rzekł Mag drapiąc się w szczękę.
„Odszukaj  Zaklętą Żabę i poproś tę żabę:- „o rękę„.
Od tego co ona odpowie zależy czy pyta się skróci,
Wnet jedna-czwarta u-będzie, jeżeli ofertę… o d r z u c i.
Jest jednak opcja przeciwna, Miej-że też to na względzie,
Jeżeli ofertę p r z y j m i e, to tobie ćwierć fiuta  przy-będzie.

„Już gorzej ( niż jest) być nie może”, rzekł facet i ruszył do boru,
W nadziei na sprawy poprawę. Bo dosyć miał tego ‚horroru’.
Tam penetrował zawzięcie jeziora, rzeczki i stawy,
Okazał niezwykły upór. A wszystko dla dobra sprawy.
Pominę wszystkie przygody jakie ten facet przeżył,
Lecz w końcu w jakimś zakątku, Zaklętą Żabę namierzył.

Złożył ofertę małżeństwa, (by być dokładnym to dwie)
A żaba je  odrzuciła, dwukrotnie mówiąc mu NIE.

I niemal w oka mgnieniu poczuł  działanie odmowy.
Jak czarnoksiężnik obiecał, fiut skrócił się do połowy.
Już nie był niczym maczuga,  ale jak wałek do ciasta,
Pomimo że było  lepiej, wciąż (dwakroć) normy  przerastał.

A Facet chciał być normalny, założyć rodzinę , mieć dzieci,
Więc żeby sprawę zakończyć, zapytał wnet po raz trzeci.

A  żaba ostro wkurzona, ( przeszkadzał jej łowić muchy),
„Spadaj cholerny zboku, przypuszczam że  jesteś głuchy”
Na   K r ó l e w i c z a  czekam ! Więc z  twoich oświadczyn kpię!
Wykrzyczę więc Ci odpowiedź . NIEEE ! i jeszcze raz NIEEE !!!.

I  wtedy kutas faceta zrobił się: tyci-tyci.
Zarazem także  zrozumiał, skąd

„biorą się” – transwestyci.
2009r.