„Kłamstwo ma krótkie nogi”,
Lecz krótkość nóg > ‚sobie chwali’!!!.
-„Co prawda,
Dogonić mnie.. łatwo,
Lecz – (w zamian)
T r u d n o o o (!!!)..obalić.
(-)Publiciush.
Miesiąc: Czerwiec 2009
Grzeszki.
Żona ciągle mnie ruga,
I grozi „ogniem piekielnym”,
Bo nawet najmniejszy
MÓJ grzeszek,
Jest (DLA NIEJ )
grzechem- śmiertelnym.
Droga do serca.
Matki swoim córkom
„Wbijały” kiedyś do głowy:
-Drogą do serca mężczyzny,
Jest przewód pokarmowy!
Jeżeli przez żołądek
Stanąłeś na Ślubnym Kobiercu,
Bądź świadom:-
–Droga” do piwa (w lodówce!)
Zaczyna się w żony sercu.
Więc jeśli nie masz ochoty,
W pustej lodówce grzebać,
Pamiętaj żeby JEJ serce,
Tyle co trzeba – podgrzewać !
Porównanie.*
Oblężona Twierdza,–
To Małżeństwa –‚postać’,
Szturmujący (kawaler )
Chce do niej się dostać.
W niej (żonaty) zamknięty,
Wychodzi ze skóry,
By przy pierwszej okazji
Opuścić jej mury.
PS.
TO czysta p a r a n o j a
Przyznajcie to kochani!
Toż obaj pragną jedynie
ZAMIENIĆ SIĘ , -miejscami!
„Pracoholik”*
Odbyłem rozmowę z pewnym osobnikiem,
Który na ławeczce, bez przerwy -” leżał bykiem”,
„Weź się za robotę, miast leżeć na trawniku”!.
Odparł:-
„Jam jest pracoholik, i jestem na odwyku”.
Transwestyta mimo woli.
Facet miał problem. Olbrzymi ! Mówiąc innymi słowy,
Miał pytę grubą i kształtną, lecz dłuższą niż kij bejsbolowy.
Już nie był to przedmiot dumy, a powód gorzkiej udręki,
Gdyż panie ( widząc ten narząd ), „zwiewały”, ratując swe wdzięki.
Facet był ciągle „dziewicą” choć mógłby wygodzić i klaczy,
Paradoks. Powód do dumy, był źródłem: czarnej rozpaczy.
A lata płyną i płyną. Gość chciałby sobie ‚pobzykać’,
Nie mając innego wyjścia, poszedł do Czarnoksiężnika.
-„Jest jeden prosty sposób„-Rzekł Mag drapiąc się w szczękę.
–„Odszukaj Zaklętą Żabę i poproś tę żabę:- „o rękę„.
Od tego co ona odpowie zależy czy pyta się skróci,
Wnet jedna-czwarta u-będzie, jeżeli ofertę… o d r z u c i.
Jest jednak opcja przeciwna, Miej-że też to na względzie,
Jeżeli ofertę p r z y j m i e, to tobie ćwierć fiuta przy-będzie.
–„Już gorzej ( niż jest) być nie może”, rzekł facet i ruszył do boru,
W nadziei na sprawy poprawę. Bo dosyć miał tego ‚horroru’.
Tam penetrował zawzięcie jeziora, rzeczki i stawy,
Okazał niezwykły upór. A wszystko dla dobra sprawy.
Pominę wszystkie przygody jakie ten facet przeżył,
Lecz w końcu w jakimś zakątku, Zaklętą Żabę namierzył.
Złożył ofertę małżeństwa, (by być dokładnym to dwie)
A żaba je odrzuciła, dwukrotnie mówiąc mu NIE.
I niemal w oka mgnieniu poczuł działanie odmowy.
Jak czarnoksiężnik obiecał, fiut skrócił się do połowy.
Już nie był niczym maczuga, ale jak wałek do ciasta,
Pomimo że było lepiej, wciąż (dwakroć) normy przerastał.
A Facet chciał być normalny, założyć rodzinę , mieć dzieci,
Więc żeby sprawę zakończyć, zapytał wnet po raz trzeci.
A żaba ostro wkurzona, ( przeszkadzał jej łowić muchy),
„Spadaj cholerny zboku, przypuszczam że jesteś głuchy”
Na K r ó l e w i c z a czekam ! Więc z twoich oświadczyn kpię!
Wykrzyczę więc Ci odpowiedź . NIEEE ! i jeszcze raz NIEEE !!!.
I wtedy kutas faceta zrobił się: tyci-tyci.
Zarazem także zrozumiał, skąd
„biorą się” – transwestyci.
2009r.